Serial „Czarnobyl” to największe zaskoczenie tego roku. HBO stworzyło historię fascynującą, wciągającą od pierwszego odcinka i poruszającą bardzo intrygującą sprawę sprzed lat. I dlatego temat wybuchu w elektrowni atomowej oraz „Miasta Widmo”, jak nazywana jest pobliski Prypeć, znowu stał się bardzo gorący. Na tyle, że coraz więcej osób pragnie zobaczyć na własne oczy wymarłe okolice i zgliszcza, które pozostawił po sobie wybuch. Czy jednak na pewno „wymarłe”? I czy taki turystycznym bum nie zaszkodzi temu miejscu? Sprawdźmy!

Czarnobyl a popkultura

Historia katastrofy czarnobylskiej to temat, który wraca jak bumerang. Mimo ogromnych szkód, jakie wyrządziła eksplozja elektrowni atomowej i dużej liczby ofiar tej tragedii, jej losy stały się nieodłącznym motywem przewodnim książek, filmów i gier. Serial HBO to tylko kolejna próba interpretacji tej historii, która fascynuje już od dziesięcioleci. Stała się inspiracją dla wielu twórców, pojawiając się w słynnym „Z Archiwum X”, „Szklanej pułapce”, muzyce David’a Bowiego czy popularnych grach z serii S.T.A.L.K.E.R. Katastrofa w Czarnobylu uświadomiła nam, jak potężną siłę może mieć eksplozja nuklearna i stworzyła w nas wyobrażenie post apokalipsy, powstałej w wyniku niewłaściwego wykorzystania broni atomowej.

Ta fascynacja wpłynęła nie tylko na twórczość, ale również turystykę – zona przyciąga turystów z całego świata już od dawien dawna, więc nie można powiedzieć, że jest to coś nowego. Może jedynie znacznie się nasilić.

Turystyka w wymarłej strefie

Turystyka w Czarnobylu to temat niezwykle złożony. Ludzie wybierają się tam w różnych celach – by dowiedzieć się więcej o elektrowni, odwiedzić wymarłe miasto czy też obcować z dziką i, wbrew pozorom, bardzo bujną przyrodą. Jadą tam też z czystej ciekawości, adrenaliny i chęci przeżycia czegoś wyjątkowego. Wycieczki po Czarnobylu, Prypeci, a nawet elektrowni organizuje wiele biur podróży, szczególnie ukraińskich, choć możliwe jest zorganizowanie wyjazdu na własną rękę, co jednak wiąże się z wieloma formalnościami i większymi kosztami.

Czy to bezpieczne?

Minęły ponad 33 lata od wybuchu w elektrowni i czas ten spowodował, że miejsce to nie jest już napromieniowane na tyle, by mogło być niebezpieczne dla człowieka. Według licznych danych, wiele miejsc Prypeci jest napromieniowana mniej, niż obszar pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Oczywiście są miejsca napromieniowane bardziej, jak choćby strefa zero, jednak wciąż nie są to dawki niebezpieczne dla zdrowia czy życia człowieka, który będzie tam przebywać zaledwie kilka godzin.

O wiele niebezpieczniejsze mogą być budynki, znajdujące się na tym obszarze – zniszczone, zaniedbane i rozpadające się, mogą stanowić zagrożenie dla osób je zwiedzających. Warto więc zachować ostrożność!

Czarnobyl rozkwita

Po 33 latach od katastrofy, Czarnobyl i jego okolice rozkwitają – mowa tutaj przede wszystkim o bujnej florze i faunie, która obecnie włada tym terenem, zrzucając z tronu betonowe budowle i oczywiście ludzi. Obszary te przypominają obecnie dziki, piękny rezerwat przyrody, gdzie można spotkać lisy, sarny, jelenie, żubry, rysie, a nawet… konie Przewalskiego (gatunek do niedawna uznany za wymarły, widziany ostatnio w Mongolii w 1969 roku!). I bez obaw – wszystkie mają naturalną liczbę kończyn.

I to właśnie naturalne piękno, które z pewnością wciąż będzie rozwijać się na tym terenie, okazuje się być najbardziej zagrożone rozkwitem czarnobylskiej turystyki. Dlatego nawet, jeżeli skusisz się na wizytę w tym miejscu, zachowaj ostrożność w kontaktach z żyjącymi tutaj stworzeniami i roślinami.

Jaka przyszłość czeka Czarnobyl?

Nie ma wątpliwości, że popularność serialu HBO przełoży się na rozkwit turystyki w Czarnobylu. Z pewnością wiele osób zechce zwiedzić bloki Prypeci, udać się do słynnego bloku 4 i na własnej skórze doświadczyć tego miejsca. Bo jest bez wątpienia niezwykłe i godne zainteresowania. Oby nie przełożyło się to jednak na degradację tego miejsca, które – pomimo swojej atrakcyjności – jest swoistym cmentarzyskiem, któremu należy się szacunek ze strony wszystkich, również przyszłych pokoleń.